Umiejętność czytania ksiąg metrykalnych i parafialnych kronik, znajomość szlachetnej łaciny, a do tego zdolność kojarzenia faktów i łączenia ich w logiczną całość – to tylko kilka z wielu talentów jakimi musi wykazać się prawdziwy genealog pasjonat.
Tacy właśnie pasjonaci mieli okazję w piątek 30 września spotkać się z zawodowym genealogiem – panem Arturem Kinaszem.
Nasz gość przybliżył nam tajniki swojej pracy i wskazał źródła, na podstawie których tworzy się drzewa genealogiczne. Opowiedział również o specyfice genealogii kresowej, czyli terenach dzisiejszej Rosji, Ukrainy i Białorusi, które kiedyś należały do Rzeczypospolitej.Wiele bowiem osób również na tych terenach posiada swoich przodków, nierzadko rozsianych po różnych krajach i rozdzielonych przez dziesięciolecia.
Jak mówił Pan Artur takie informacje możemy wyszukać w różnorodnych dokumentach.
Są to księgi metrykalne, akta ślubu, kroniki parafialne, spisy wyborców a nawet spisy familii prowadzone przez księży chodzących po kolędzie.
Czasem warto zerknąć na stare fotografie, które z tyłu posiadają niejednokrotnie adnotacje odnośnie występujących na nich osób.
Przydatny w badaniach genealogicznych jest także „Słownik kościelny łacińsko-polski”, który zawiera spis imion łacińskich.
Czasami ludzkie losy toczą się krętymi ścieżkami i sami nie wiemy, kto mógł być naszym przodkiem. Przykładem tego może być autentyczna opowieść Pana Artura o poszukiwaniach przodków Polki mieszkającej w Norwegii. Okazało się, że jeden z jej antenatów pochodził z królewskiej rodziny francuskich Bourbonów i razem z Napoleonem przybył do Polski. Ranny pod Lubaczowem zakochał się w polskiej szlachciance i tutaj pozostał, przyjmując nazwisko swojego lokaja.
Na koniec nasz gość odpowiedział również na liczne pytania zainteresowanych i udzielił indywidualnych porad.